czwartek, 4 sierpnia 2016

Rozdział IV


No proszę przeszłam samą siebie i skończyłam
tak szybko rozdział (jest strasznie krótki, ale cii)
Mam nadzieję, że się wam spodoba.

Bym zapomniała, zaktualizowałam post w którym przedstawiam
postacie, zachęcam do wpadnięcia i przeczytania go.
Zresztą jak sami zauważycie w tym rozdziale pojawią się
nowe postacie i będą to dość ważne postacie więc postanowiłam dodać
kilka informacji na ich temat.
No więc zapraszam do czytania.





~13 lat temu~

Jak zwykle biegłam długim wyłożonym ciemnymi kamieniami korytarzem w poszukiwaniu kogoś, kto by się ze mną pobawił. Od ścian czuć było chłód, jak chyba w każdym pomieszczeniu tego zamku. Przystanęłam przy wielkim otwartym oknie i ostrożnie wyjrzałam przez nie. Uśmiechnęłam się na widok znajdującego się wszędzie śniegu. Chciałam się bliżej przyjrzeć przez co wychyliłam się jeszcze trochę i straciłam równowagę ... Gdy byłam pewna że wypadnę czyjeś ręce owinęły się wokół mojej tali i przytrzymały, abym nie wypadła. Odwróciłam się, moim oczom ukazał się wysoki i dobrze zbudowany chłopak o złotych oczach i blond włosach sięgających do ramion. Patrzył na mnie ze złością.
-Ja tam za tobą płakać nie będę jak spadając stąd po prostu zginiesz!- Warknął na mnie.
Gdy to powiedział momentalnie niechciane łzy zebrały się w kącikach moich oczu i zaczęłam beczeć (bo cichutkim płaczem tego nazwać nie można, jestem pewna że słychać mnie było w całym zamku)
 Spojrzałam na chłopaka, próbowałam przyjrzeć się wyrazowi jego twarzy, ale niestety wszystko było rozmazane przez łzy, po kilku przetarciach oczu ujrzałam zmieszanie na jego twarzy. Następnie złapał mnie i przyciągnął do siebie i poklepał po głowie.
-No już, już nie płacz bo Rem mnie zabije... Popatrz śnieg pada!- Powiedział wszystko z udawaną radością. 
Spojrzałam za okno i moje łzy same przestały lecieć, śnieg lekko padał z nieba na i tak już dużą ilość puchu znajdującego się na ziemi. Przypomniałam sobie po co tak zasuwałam po zamku, ostatni raz pociągnęłam nosem i zacisnęłam malutkie rączki na czarnej sukience i spojrzałam na blondyna z determinacją. Na co on z trudem powstrzymał śmiech. 
-Mage ulep ze mną bałwana!
-Ehh.. z chęcią bym się z tobą pobawił na śniegu, ale niestety jestem zajęty.- Poczochrał mnie po włosach.
Zrobiłam smutną minkę i już miałam wracać do pokoju gdy złotooki się uśmiechną.
-Z tego co pamiętam Shiki nie ma nic do roboty, możesz go oblepić śniegiem i będziesz miała idealnego bałwana. Zapewniam cię że z nikogo innego nie wyjdzie tak dobry bałwan jak z niego.
-Naprawdę. Hmm.. a ja myślałam, że bałwany robi się z kulek śnieżnych które obtacza się w śniegu.- Mówiłam to bardziej do siebie niż do Mage'go.- Dzięki!
Odwróciłam się i pobiegłam w stronę komnaty Shiki'ego. Gdy dotarłam do brązowych drzwi, chwilkę zajęło mi otworzenie ich, były one ciężkie, za ciężkie jak na słabiutką sześciolatkę. W końcu uporałam się z drewnianą przeszkodą, i wbiegłam do środka uśmiechnięta od ucha do ucha. Ściany i zasłony były ciemnofioletowe, przed oknem stało szare biurko, łóżko stojące pod ścianą również było w odcieniach szarości. Na środku pokoju znajdował się jasnofioletowy dywan, a po lewej stronie stała duża szara ściana, a przed nią brązowa kanapa. W środku znajdowały się trzy osoby, najwyższy był chłopak o włosach koloru piasku i morskich oczach. Siedział popijając herbatę z poważnym wyrazem twarzy. Drugi miał jasnobrązowe włosy i złote oczy, siedziała na biurku uśmiechając się przy tym niczym idiota (czyt. pedofil), natomiast na samym środku stał najniższy z nich, osoba do której należał ten pokój. Miał on fioletowe włosy sięgające szczęki i czerwono-pomarańczowe oczy. W chwili gdy wbiegłam do pokoju spojrzenie chłopaków padło na mnie.
-Shiki choć ze mną ulepić bałwa..
-Idź z kimś innym.- Przerwał mi szybko fioletowowłosy.
-Ale jeżeli ciebie oblepię śniegiem wyjdzie idealny bałwan.- Odparłam ze smutkiem.
Złotooki spadł z biurka i zaczął się turlać po ziemi ze śmiechu, natomiast na twarzy Shiki'ego mieszało się zdziwienie ze złością.
-Kto ci tak powiedział?- Zapytał morskooki.
-Mage. Powiedział, że z Shiki'ego będzie najlepszy bałwan.- Odpowiedziałam zdezorientowana.
-Ten idiota zabiję go.- Powiedział fioletowo-włosy.
-Chodźmy wszyscy ulepić bałwana!- Krzyknął złotooki.
Uśmiech powrócił na moją twarz.

~Teraz~

Poczułam ból, odrzuciłam od siebie niepożądane wspomnienia z dzieciństwa i zorientowałam się, że weszłam w latarnie znajdującą się na drodze. Było już późno, wyciągnęłam telefon aby sprawdzić godzinę było już po 24 (Szkoła nocna). Postanowiłam się pośpieszyć i wrócić do domu.




4 komentarze:

  1. Yey! ^.^ Nowy rozdział!
    Yey! Diabolik Lovers i Dance with Devils w jednym opowiadaniu! Jedyne co mi jest teraz potrzebne do szczęścia to więcej rozdziałów :D i dłuższe wakacje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziś zaczynam pisać, więc będzie może w poniedziałek :D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń